TATRY SŁOWACKIE 2025. Słowacja w jeden weekend- fotorelacja i polecajki

11 October 2025 0 By Malgosia M

Veľka Svišťovka (Rakuska Czuba) 2037 m n.p.m

Mała Fatra-Wielki Rozsutec 1610 m n.p.m.

Wypad w góry z ekspresowo i korzystnie zaplanowanym weekendem.

Szybka relacja, ponieważ wszystko dzieje się szybko, szybciej i jeszcze szybciej.

Poniedziałek – zadaję pytanie na ścianie „a może by tak w Tatry? Ma być słonecznie na weekend…”

Wtorek- Szefowa Iwona, podczas spaceru z ich, a moim, kochanym Maksiem,

obdzwania wszystkich, upewniając się co do poniedziałkowych deklaracji „może ja”, „ i ja”…

Środa- uczestniczka Domi oferuje się zrobić zakupy dla wszystkich 😊 sama tego chciała 😊

Środa później – NAGLE ujawnia się cicha woda! tj. Marcin ogłosił się: Naszym nowym KOwcem/i kierowcą/ “Wild Women Weekend – Tatra Edition” /jeszcze nikt nie wie, czym to pachnie/

Czwartek- nie ma czasu organizować noclegów. A może i jest, ale jedni tacy mają kampera i nie ruszają się bez niego z domu.  Postanowili nas w nim poupychać… (Maks nie jedzie ☹)

Central Parking Lomnica

https://maps.app.goo.gl/uzJjG2yVxktv4XoSA

Powyżej świetna lokalizacja na nocleg znana gospodarzom naszego apartamentu-kampera

Miejscówka, z której widać przecudnie…   niebo, wówczas uprószone gwiazdami.

Czwartek- KOwiec/Giude proponuje trasy

                         -propozycja na sobotę:

Trasa z Buková Hora do Tatranská Lomnica – Buková Hora

Trasa 21,7 km •   1250m przewyższenia/ok 22km

https://mapy.cz/s/logopegeza

Po kontrach innych opcji np. z wjeżdżaniem kolejką (uczestniczka wróciła waśnie z Mount Blanc i poczuła się zgorszona, może nawet obrażona, kto wie; druga uczestniczka za tydzień rusza w Himalaje, też ma inne preferencje) zostaje ta pierwsza opcja.

Opis wg Marcina- „czyli opcja 1, może coś na górze jeszcze podejdziemy. Są szlaki, ale bez oznakowań i mogą być tabliczki zakazu. Opcje 1 można rozważyć w dwóch kierunkach. Tak jak na mapie, łagodniejsze wejście w lesie i strome, ale widokowe zejście z Plesa. Lub odwrotnie hardy początek, łagodniejsze zejście, głównie w lesie bez widoków”.

Obie trasy Marcin pomyślał doskonale, tzn. pod górę stromo, ostro, w dół- swobodniej, z widokami.

Wybraliśmy tę z widokami:

Opcja na niedzielę-wg  Szefowej Iwony:

„Opcja 1 na niedzielę – spokojne śniadanie, przejazd do Białki Tatrzańskiej saunarium 3-4h. Białka jest po drodze do Wrocka😁”

Druga naiwna, Domi: „drugi temat to ewentualne saunarium w niedzielę – weźcie klapki i jakiś ręcznik cienki dodatkowy (podobno ręczniki są w cenie ale warto mieć coś swojego). będziemy decydować na bieżąco na co mamy ochotę i co będziemy robić w niedzielę”

Sauny w Białce!, termy chochołowskie!, baseny!!!

Tymczasem Marcin, jak to Marcin, swoje:

„W tamtej części gdzie będziemy  wejście w wyższe partie trochę zajmuje, ciężko będzie z czymś krótkim powyżej granicy lasu i czymś czego nie zobaczymy pierwszego dnia. W innych miejscowościach wypadowych jest problem z parkowaniem kampera, często są zakazy albo zaporowe ceny parkingu. Jest też opcja przeniesienia się na Małą Fatrę, tylko nie wiem czy będziecie miały moc jechać 2 godziny wieczorem po tripie.”

(CZY ON SIĘ BOI WODYYY???…  Naiwną okazałam się nie tylko ja, zabierając strój kąpielowy…)

Zatem

„Opcja na niedzielę (jeśli moc pozwoli, krótsza 11km, ale treściwa 980m przewyższenia) to widokowa trasa na Małej Fatrze. Trasa z Parking – płatny do Fast food, bar z przekąskami”

Trasa 11 km • 6:37 godz.

Widoki i wrażenia na Małej Fatrze

Łąka niejakich „krokusów”

Byliśmy tez świadkiem epokowego (podobno) wydarzenia. Otóż, Pan Mąż poprosił Panią Żonę o SELFI. Tak. Są świadkowie, tak było.

Podróże kształcą:

  1. Wiemy, co to TYNDALIZACJA i jest to ważne, aby to wiedzieć w porze zbiorów. Nasze babcie, mamy wiedziały.
  2. Jesienne krokusy to jesienne zimowity, UWAGA trujące… https://pl.wikipedia.org/wiki/Zimowit
  3. Jesteśmy fanami chata gpt… już i jeszcze☹

Ps. Dobrze, że podróż powrotna bez przeszkód trwała tylko 5 h, ponieważ Szefowa Iwona  po przygotowaniu prezentacji do pracy, rzecz jasna przy pomocy gpt,  wykupiłaby wszystko ze wszystkich sklepów outdoorowych…

Jedzenie, po zejściu na dół, czeskie restauracje nieopodal parkingów, serwują smaczne i syte potrawy. Uwaga, rezygnacja z pstrąga na rzecz pysznej zupy czosnkowej zapewnia najwygodniejsze, przestronne miejsce w drodze powrotnej.

  • Po szybkim przelaniu szybkiego rozliczenia dzięki genialnej aplikacji (polecamy) https://tricount.com/tIpUHmcFnUCVDYFGeF     genialnej w roli księgowej Domi,  Marcin wystawia nam laurkę (jednak😊, zasłużoną!):

„Podsumowanie grupy: Uczestniczki WWW – Tatra Edition to bardzo sympatyczna grupa, z poczuciem humoru i dystansem do siebie, zdyscyplinowana (zostało 1/3 zbiornika wody i pół kasety), świetnie funkcjonująca na małej powierzchni, z dobrą kondycją na szlaku. Nasze biuro turystyczne chętnie podejmie się organizacji następnego eventu.” 

Za zasłonką: prawda jest taka, że Marcinowi weszło na dobre oglądanie serialu (“1670”), z którego nauczył się jakiejś inteligentnej frazy „Hop, hop, hop”… no, wiedział, jakiego języka używać! Wszystkie zbiórki były zgodne z czasem co do minuty, a drogi trekkingowe przed. Tymczasem druga Ekipa jest właśnie z „partnerem wspinaczkowym” Ł.Ł. po drugiej stronie góry, ciekawe, czy też używa „Hop, hop, hop”…

Podobno od pewnego zdjęcia to zdjęcie jest wyjazdowym, radosnym musthevem.

Autorzy zdjęć: Ania, Dominika, Marcin.

Epilog. A ja, ja wróciłam na Słowację, w rejon, w którym góry w ogóle zachwyciły mnie pierwszy raz, jakieś 25 lat temu. Od tamtego razu byłam tam zwykle z Anią, współwłaścicielką siewspina, z Michałem, przyjacielem z kursu wspinaczkowego, wspaniałe wyjazdy. W międzyczasie wielokrotnie słyszałam o Małej Fatrze, ale zwykle nie była po drodze.  Dziś i to już  za mną. „Jestem tu, gdzie miałam być”