GRUZJA 2021. Część 2. Dolina Truso

2 August 2023 0 By Ania Sokół

Stepancminda – Dolina Truso, 14 sierpnia 2021

Dwa dni wcześniej, zaraz po zejściu ze szczytu Kazbeka do Meteo.

W Gruzji picie chachy jest dodatkiem do toastu, ponieważ tutaj toast jest najważniejszy. Dopiero po jego wygłoszeniu, ten, który go wzniósł, może wypić zawartość znajdującą się w rogu, do którego wlewa się chachę. Tradycja jest długa, z rogu pili Wikingowie, pito z niej również w średniowieczu.

Róg i chachę (zrobioną przez ojca Giorgia) miał też Giorgi i każdy z nas miał wznieść toast, za to co jest dla niego najważniejsze. Wznosiliśmy zatem po kolei toasty. Za przyjaźń, za góry i wyprawy. Toast Giorgia był za wolność. Gruzja ma wroga w postaci Rosji, ten wróg jest boleśnie obecny. Na każdym kroku czuć tu niechęć do Rosji. Chwilami przybiera ona postać smutku, chwilami złości. Nawet tu, pod szczytem Kazbeka, świadomość istnienia Rosji tkwi w umyśle Gruzinów.

Giorgi po toastach zbiegł na dół, żeby spakować się na wyjazd do Pakistanu.

Kilka miesięcy później Rosja napadła na Ukrainę.

Giorgi rok później, razem z kolegami, dostał Złoty Czekan za wejście północno-zachodnią ścianą na niezdobyty dotąd wierzchołek Saraghrar w Pakistanie.

Wtedy, 12 sierpnia 2021r, nie wiedzieliśmy ani o jednym ani o drugim.

Teraz, tym mocniej i wyraźniej, przypomina mi się toast Giorgia „za wolność”.

Blisko Stepancmindy znajduje się Osetia Południowa a Droga Wojenna prowadzi prosto do Rosji. W kierunku granicy, niemrawo porusza się korek złożony z tirów, który oglądamy z niedowierzaniem jadąc w przeciwną stronę. Na drodze tworzy się kilka pasów. W zależności od potrzeb, są to dwa, czasem trzy pasy, dlatego samochody osobowe nie stoją w korku. Tiry natomiast stoją po kilka dni zanim kierowcom uda się przejechać granicę.

Dolina Truso jest ponoć najładniejszą doliną w Gruzji. Nasz trekking rozpoczynamy od wioski Zemo-Okrokana, do tego miejsca podwozi nas bus. Kierowca będzie na nas czekać o określonej godzinie, żeby nas zabrać z powrotem do Stepancmindy. Dolina biegnie równolegle do granicy z Osetią. Od granicy dzieli ją jedno pasmo gór. Granica biegnie granią. Obszar ten w ciągu 30 lat doświadczył dwóch wojen.

Dolina Truso na początku naszej wędrówki, kanion Kasara, po lewej widoczna rzeka Terka. Fot. Jacek
Dolina się rozszerza, coraz większa przestrzeń przed nami. Fot. Ania
Czasem schodzimy ze szlaku, opuszczona dolina próbuje opowiedzieć nam o życiu, które kiedyś tu było. Fot. Ania
Niezbędny napęd na 4 koła. Fot. Ania

Niewiele osób spotykamy po drodze. Miejsce jest dzikie i odludne, początek doliny jest wąski, szlak biegnie tuż obok rzeki Terki, kanionem Kasara. Czerwone skały i bazaltowe słupy, kaskady małych wodospadów dodają uroku dolinie. 4 km od Okrokana, w miejscu gdzie dolina jest dużo szersza, znajdują się trawertynowe tarasy, po których spływa również woda.

Trawertynowe tarasy zbudowane ze skał osadowych. Fot. Ania

1.5 km od tego miejsca znajduje się opuszczona osada – Ketrisi. Konflikt pomiędzy Rosją a Gruzją przyczynił się do jej upadku. Dwa domy są mniej opuszczone, kilka osób pomieszkuje tu w sezonach letnich. Poza tym reszta budynków popada w ruinę. Przyroda po kawałek po kawałku zmienia miejsca, które człowiek zabudował i obsiał. W środku wioski natykamy się na pole kartoflane, które akurat pięknie kwitnie. Kawałek dalej stoi koń. Bywają okresy, że zapuszczają się tutaj pasterze, którzy budują sezonowe obozy i wypasają stada owiec i krów. Zwierzęta są pilnowane przez olbrzymie owczarki kaukaskie (jednego takiego mieliśmy okazję poznać po zejściu do Cmindy Sameby).

Ketrisi, na wysokości 2120 m. n.p.m., liczba ludności 0. Mieszkańcy, Osetyjczycy, opuszczali wioskę w latach 1992-2008. Fot. Ania
Kwitnące pole kartoflane. Fot. Ania
Podobno latem czasem działan “cafe”. Fot. Ania
Fot. Ania
Pogodzone z rozkładem domy w Ketrisi i pasterski pies, jeden z niewielu tu letnich gospodarzy. Fot. Jacek

Po drodze widzieliśmy (i poczuliśmy) źródła mineralne o intensywnie pomarańczowym kolorze i ostrym zapachu siarki.
Kolory doliny to czerwony, pomarańczowy i zielony. Fot. Jacek

W opuszczonych wioskach, na wzniesieniach, widoczne są charakterystyczne baszty obronne. W Abano znajduje się twierdza Zkagori i niewielki monastyr. W jej pobliżu przebiega granica gruzińsko-osetyjska. Wdrapujemy się na wzgórze, na którym stoi twierdza, ruiny ufortyfikowanej średniowiecznej wioski. U jej stóp znajduje się baza wojskowa i prowizoryczny punkt kontrolny wojska gruzińskiego.

Abano i twierdza Zkagori. Tu kończy się nasza wędrówka Doliną Truso. Fot. Ania
Baza wojskowa w Abano. Fot. Ania

Dalej nie możemy już iść, za bazą nie ma ruchu turystycznego. Gruzja nie utrzymuje żadnych stosunków dyplomatycznych z Osetią Południową. Wracamy. W obie strony to 22km. Cała dolina ma długość około 25km, więc przeszliśmy mniej niż połowę doliny. W połowie drogi powrotnej złapał nas deszcz. Drogę pokonaliśmy w szybkim tempie, nie zatrzymując się. To był jeden z tych dni, które zapadają się w pamięć, zostawiając w niej widoki, zapachy i ciszę natury. Gruzja w nas została, razem z całym niedosytem i pragnieniem powrotu.

Święty Jerzy, patron Gruzji, dlatego Georgia nazywa się Georgią a co drugi gruziński chłopiec zostaje Giorgim. Fot. Ania