TATRY 2023. Pierwsze tatrzańskie granie

17 September 2023 0 By Malgosia M

Zamiary były zupełnie inne. Zatem szybkie przełożenie planów, kto, kiedy i jaki cel i… witajcie ponownie Tatry. 2 dni „i jesteśmy tam, gdzie mieliśmy być”. Teraz w planie

PLANY

-Środkowe Żebro (Skrajny Granat) i

-Lewi wrześniacy (Zamarła turnia),

drogi kursowe, rekomendowane przez Tomka Klisia w WKW Wrocław prawie równy rok temu (czyli lato 2022). Dodatkowo, w dzień wyjazdu, sugerowane przez naszych Nieformalnych Zaufanych Doradców, Marka, potem jeszcze Andrzeja.

POŻYCZONA LINA

Na dzień przed wyjazdem: aha, nie mamy liny połówkowej (Eva upominała mnie wcześniej, co prawda, ale kto by tam pamiętał, wiemy, że nie przywiązuję wagi do drobiazgów). Co teraz: szybkie kupowanie bez namysłu; telefon do przyjaciela „pożycz linę” (pożycz linę????! jak prosić o linę, wszyscy wiedzą, że liny się nie pożycza!); czy też pożyczenie w Zakopanem. Ok, telefon do przyjaciela: NAM pożyczy.

dbamy o linę z czułością

Dzień 1.

“dzień jak co dzień”

Rano: dzień jak co dzień w Tatrach (Evie nasuwa się skojarzenie z drogą do szkoły, długą i nużącą, w nadziei, że będzie ciekawie), wczesna pobudka podejście Kuźnice-Murowaniec, dookoła Czarnego Stawu, gdzie ludzi rozgadanych tłum, w lewo żółtym tip topkami do góry, potem ze szlaku ścieżką w prawo, rzucając okiem na Grań Fajek. Rozważamy też fakt, że musisz tyle czasu iść po… nagrodę, tj. na chwilę wspinu. Przed nami ze 3 zespoły, cieszymy się, będzie łatwiej analizować drogę, nie pogubić się. W pierwszych odcinkach decydujemy się na lotną (nasz ulubiony, bo szybki, sposób w lżejszym terenie). W drugiej części walczę z przelotem, Eva dokupiła nowe, więc ich nie znam, walczę długo, w słońcu, bezskutecznie. Pytam uprzejmego zespołu, czy przypadkiem nie idzie z nimi instruktor (są we trzech). Owszem. Próbuję się dowiedzieć, czy to możliwe, aby friend mógł się zaklinować, w tej sekundzie zwraca moją uwagę połamany plastik, nie, to nie jest Evy, zmieniam pytanie, czy to możliwe, że to friend z ery lodowcowej. Zgadza się, jest tu od lat. Instruktor łagodnie, być może z politowaniem, uśmiecha się (to byłby sukces, gdybym go wyszarpała! Tzn. frienda, nie instruktora, instruktor macha do nas przyjaźnie po wszystkim w Murowańcu, a ja mówię “Eva, ktoś do Ciebie macha” nie poznając przystojniaka przez zamglone zmęczeniem oczy). Kończymy pionem, nie myląc ścieżki, objadając się batonikami i sycąc widokami. Schodzimy ścieżką. Żadnych niespodzianek. Banał, jeśli wspomnieć Hulental (nasze wspólne pierwsze, wówczas przygody).

CZAS- Środkowe Żebro (Skrajny granat)

Podejście 4h, grań 3 h, zejście z przerwą w Murowańcu (czekamy na Trzeciego do kompletu) 4 h.

Prowadzi: Eva.

Dzień 2.

Mimo porady Marka, aby na pierwszy wspólny raz wybrać Lewych wrześniaków na Zamarłej Turni, zmieniłyśmy zdanie, chcąc eksplorować nadal ten ledwo co napoczęty rejon Granatów, a zatem Grań Fajek. Wg przewodnika od Andrzeja (“Topografia i terenoznawstwo”) – czas 1-2h. 

Przed nami zespół, w którym chłopak uczy dziewczynę, także zjazdów. Za nami zespół, który dyskutuje wulgarnie ustalając, jak ma być stanowisko, co mnie rozprasza.  Na wszelki wypadek pytam Evę o zgodę, czy mogę przeklinać, Eva zgadza się na wszystko, także na płacz, awantury, stupor, byle do przodu. Ostatecznie nie korzystam z tych dostępnych środków “autoregulacji”. Dziwimy się, gdyż droga zajmuje nam 4h.

 Ale długa droga kończy się w zamian moim powodem do wspinania, czyli zjazdem.

zjazdy są nagrodą za długie i ciężkie podejścia i długie wspinaczki

CZAS- GRAŃ FAJEK – podejście 4h, grań 4h, kończymy o 17.00 zejście 4h- 12 h na nogach.

Prowadzi: Eva.

Obie drogi poprowadziła Eva w całości, ja wciąż mam niedostatki w manipulacji sprzętem, postanawiam to zmienić, mimo że nigdy nie dorównam umiejętnościami swojej partnerce.

Przed nami jeszcze czujne zejście żlebem.  Znów wspominamy ten niebywały  „Hulental”…

A w żlebie Eva znajduje skarby, oprócz sprzączek z raków, coś tam Blacka Diamonda, jeszcze i to:

znalezisko, mamy nadzieję, że turysta miał zapas

Wracamy do Kuźnic na godz. 21,  w ciemnościach, pomimo ciepła, Eva w puchówce, sporo miała dziś na głowie.

wokół stawu bezgłos i bezczas

ROZKOCHANIE- TATRY

Nie wiem, jak to się stało, ale wróciłam rozkochana w Tatrach. Taką miniaturkę plakatu (powszechnie, ale nie mi, znanego) nabyłam w Zakopanem. Idealna. Miraże światła, zieleni, gór, czegoś groźnego, czegoś mistycznego i tego, czego nigdy nie dotkniesz. Żałowałam, że tym razem moje szlaki nie prowadziły do Zamarzłego Stawu, który to widziałam 2 tygodnie temu, o którym ktoś  bardziej oczytany i w Tatrach obeznany, mówił, że tu zamarło, zatrzymało się, ma się wrażenie, że on patrzy i bezlitośnie czeka, odmawiając mantrę i  czekając niewzruszenie na następnych, nowych w kolejce do odkrywania świata. O stawku Michał Bałucki pisał w 1865 r.: „Jest to może najdziksza ustroń w Tatrach – wszelkie życie tu ustało i zamarło” (wikipedia, dostęp: 17.09.2023)

Jednakże obchodziłam dookoła Staw Gąsienicowy, rano pełen barwnego, rozgadanego, głośnego słońcem ludzi, i wieczorem, gdy już cisza, cisza nad stawem była zakleszczona górami wokół, dając uczucie i przestrzeni i jednocześnie zamknięcia w niewidzialnym pudełku.

W dalekiej oddali słyszeliśmy jelenie, potem sowę, i to wrażenie, że weszło się w ich świat, niezasłużenie i nieproszenie.

LUDZIE

W sobotę kolorowo, głośno, tłumnie, nawet my wdrapałyśmy się na kamień, aby nasz osobisty fotograf, Arek, robił nam cierpliwie foty w stylu „Dżesiki w górach, jeszcze nie wiedzą, czym to jeść”.

W niedzielę idę i idę, i coś się zmieniło. Jest niedziela, niektórzy chyba już w drodze powrotnej do domu, zatem na szlaku idą inni ludzie, w ciszy, powiedziałabym medytacji, w „cichym, strzelistym” promieniu słońca to odczucie święta i świętości. Znacznie później drobniutka mama ciągnie drobniutkiego sześciolatka, który szybciutko przebiera nóżkami, a mam opowiada mu, dlaczego tu będzie ładniej niż na Babiej Górze, a on zaambarasowany biegnie jak kiedyś dzieci biegły do szopki bożonarodzeniowej; podziwiam i ją i synka.

plakat Ryszard Kaja

Powtórzę za Łukaszem (Tym, Który podobno Zrobił ze mnie wspinacza):

„Lubię wracać z gór“…

———————————————————————————————————————————–

Korzystałyśmy z wielu pomocy w IT, filmików na youtube jak i opisów na blogach.

  • z “Topografia i terenoznawstwo” Rafał Kardaś, Wojciech Święcicki /pożyczone od Andrzeja, dostępne w sieci/
  • https://projektyprzygodowe.pl/gran-fajek/